Nie ma, no po prostu nie ma w Polsce miasta bardziej odpowiedniego na Muzeum Bajek. Takie muzeum mogło powstać tylko w... Pacanowie.
W Pacanowie kozy kują,
więc koziołek, mądra głowa,
błąka się po całym świecie,
aby dojść do Pacanowa...”
Aż dziw, że Europejskie Centrum Bajki w Pacanowie nie nosi imienia Kornela Makuszyńskiego. Ale nosi imię... Koziołka Matołka. Też dobrze. I dobrze, że jest. I dobrze, żebyście zabrali tam dzieciaki, oderwane choć na chwilę od telewizora i ogłupiających kreskówek, nadawanych hurtem przez siedemset stacji telewizyjnych.
Europejskie Centrum Bajki im. Koziołka Matołka w Pacanowie jest instytucją kultury, której wszystkie działania skierowane są do dzieci, rodziców i osób pracujących z dziećmi. Zostało powołane w 2005 roku przez Gminę Pacanów i Samorząd Województwa Świętokrzyskiego w celu przekształcenia Pacanowa w Europejską Stolicę Bajek.
Pomysłodawcą samej idei jest Waldemar Dąbrowski – Minister Kultury w latach 2002 – 2005. To właśnie z jego inicjatywy w roku 2003 w Pacanowie zorganizowano pierwszy Festiwal Kultury Dziecięcej, który stał się naturalnym bodźcem do stworzenia nowoczesnego dziecięcego ośrodka kultury o znaczeniu międzynarodowym.
Od 2010 roku Europejskie Centrum Bajki działa w nowej siedzibie. Na miejscu znajdziecie bibliotekę z czytelnią, salę kinową i teatralną, a także sale warsztatowe. Budynek otacza ogród zmysłów z altanami. I niech nikogo nie zdziwi, że jest tam również... kuźnia. Wszak to jej szukał nieświadomy niczego Koziołek Matołek.
I jeszcze co do atrakcji na miejscu – są wystawy, prezentacje, zajęcia warsztatowe, spektakle teatralne dla dzieci, projekcja bajek (tych prawdziwych! Bolek i Lolek, Krecik, te rzeczy), no i mnóstwo, mnóstwo eksponatów. Warto się „załapać” na zajęcia warsztatowe (można zarezerwować sobie udział telefonicznie), bo dzieją się tam naprawdę ciekawe rzeczy.
Niestety, prędzej czy później traficie też do sklepiku... I tu ostrzegam! Ciężko stamtąd wyjść bez poważnego uszczerbku na portfelu! Ja się w sumie wykpiłem kubkiem z Krecikiem, figurką Lolka marynarza i dukatem z rozbójnikiem Rumcajsem – bo oni tam biją własną monetę! - ale to tylko dlatego, że pojechałem z jednym dzieckiem. Przy dwójce – koszt wizyty w sklepie rośnie wykładniczo. Ale w sumie – to jedyne takie miejsce w Polsce, więc co sobie (i dzieciom) będziecie żałować?
A jak już zmęczycie się zwiedzaniem, kupowaniem i bajkami, to na miejscu jest aqua-kompleks. Ale – jak to w bajkowej krainie – także niezwykły. Kompleks z gorącą wodą mineralną składa się z basenu rekreacyjnego i licznych atrakcji: są masujące leżanki, gejzery, zjeżdżalnie dla dzieci, wody lecznicze i kompleks saun. Można się obłożyć borowiną, wykąpać w wodzie siarczkowej, a po wszystkim... zjeść pizzę. Oczywiście nie na basenie, tylko w przytulnej restauracji, przystosowanej do obsługi klientów w każdym wieku, ze szczególnym uwzględnieniem tych najmłodszych.
Byłem, widziałem, jadłem. I was też zapraszam, nawet bez dzieci, choć z nimi – frajda jest większa i taka wspólna wyprawa ujmie wam ze trzydzieści lat. A żebyście – tak jak Koziołek Matołek – nie błąkali się po całym świecie, to przypominam – do Pacanowa jedziemy z Krakowa albo drogą 79 na północny wschód (jakieś sto kilometrów z kawałkiem), albo A-4 na wschód i na wysokości Tarnowa odbijamy na północ (sto trzydzieści kilometrów, ale większość autostradą).
Nie ma, no po prostu nie ma w Polsce miasta bardziej odpowiedniego na Muzeum Bajek. Takie muzeum mogło powstać tylko w... Pacanowie.
W Pacanowie kozy kują,
więc koziołek, mądra głowa,
błąka się po całym świecie,
aby dojść do Pacanowa...”
Aż dziw, że Europejskie Centrum Bajki w Pacanowie nie nosi imienia Kornela Makuszyńskiego. Ale nosi imię... Koziołka Matołka. Też dobrze. I dobrze, że jest. I dobrze, żebyście zabrali tam dzieciaki, oderwane choć na chwilę od telewizora i ogłupiających kreskówek, nadawanych hurtem przez siedemset stacji telewizyjnych.
Europejskie Centrum Bajki im. Koziołka Matołka w Pacanowie jest instytucją kultury, której wszystkie działania skierowane są do dzieci, rodziców i osób pracujących z dziećmi. Zostało powołane w 2005 roku przez Gminę Pacanów i Samorząd Województwa Świętokrzyskiego w celu przekształcenia Pacanowa w Europejską Stolicę Bajek.
Pomysłodawcą samej idei jest Waldemar Dąbrowski – Minister Kultury w latach 2002 – 2005. To właśnie z jego inicjatywy w roku 2003 w Pacanowie zorganizowano pierwszy Festiwal Kultury Dziecięcej, który stał się naturalnym bodźcem do stworzenia nowoczesnego dziecięcego ośrodka kultury o znaczeniu międzynarodowym.
Od 2010 roku Europejskie Centrum Bajki działa w nowej siedzibie. Na miejscu znajdziecie bibliotekę z czytelnią, salę kinową i teatralną, a także sale warsztatowe. Budynek otacza ogród zmysłów z altanami. I niech nikogo nie zdziwi, że jest tam również... kuźnia. Wszak to jej szukał nieświadomy niczego Koziołek Matołek.
I jeszcze co do atrakcji na miejscu – są wystawy, prezentacje, zajęcia warsztatowe, spektakle teatralne dla dzieci, projekcja bajek (tych prawdziwych! Bolek i Lolek, Krecik, te rzeczy), no i mnóstwo, mnóstwo eksponatów. Warto się „załapać” na zajęcia warsztatowe (można zarezerwować sobie udział telefonicznie), bo dzieją się tam naprawdę ciekawe rzeczy.
Niestety, prędzej czy później traficie też do sklepiku... I tu ostrzegam! Ciężko stamtąd wyjść bez poważnego uszczerbku na portfelu! Ja się w sumie wykpiłem kubkiem z Krecikiem, figurką Lolka marynarza i dukatem z rozbójnikiem Rumcajsem – bo oni tam biją własną monetę! - ale to tylko dlatego, że pojechałem z jednym dzieckiem. Przy dwójce – koszt wizyty w sklepie rośnie wykładniczo. Ale w sumie – to jedyne takie miejsce w Polsce, więc co sobie (i dzieciom) będziecie żałować?
A jak już zmęczycie się zwiedzaniem, kupowaniem i bajkami, to na miejscu jest aqua-kompleks. Ale – jak to w bajkowej krainie – także niezwykły. Kompleks z gorącą wodą mineralną składa się z basenu rekreacyjnego i licznych atrakcji: są masujące leżanki, gejzery, zjeżdżalnie dla dzieci, wody lecznicze i kompleks saun. Można się obłożyć borowiną, wykąpać w wodzie siarczkowej, a po wszystkim... zjeść pizzę. Oczywiście nie na basenie, tylko w przytulnej restauracji, przystosowanej do obsługi klientów w każdym wieku, ze szczególnym uwzględnieniem tych najmłodszych.
Byłem, widziałem, jadłem. I was też zapraszam, nawet bez dzieci, choć z nimi – frajda jest większa i taka wspólna wyprawa ujmie wam ze trzydzieści lat. A żebyście – tak jak Koziołek Matołek – nie błąkali się po całym świecie, to przypominam – do Pacanowa jedziemy z Krakowa albo drogą 79 na północny wschód (jakieś sto kilometrów z kawałkiem), albo A-4 na wschód i na wysokości Tarnowa odbijamy na północ (sto trzydzieści kilometrów, ale większość autostradą).