Budapeszt z psem u nogi

Zawsze, kiedy planujemy podróż, staramy się unikać sztywnych planów. Wolimy porzucić przewodniki i po prostu… iść. A jeśli mamy przy sobie wiernego towarzysza, który z entuzjazmem wywęszy każdy zakamarek, to odkrywanie miasta staje się jeszcze bardziej ekscytujące.

Margit-sziget – wyspa dla ludzi i zwierząt

Nasza wędrówka po Budapeszcie zaczęła się od Margity-szigetowej wyspy. To zielone serce miasta, idealne miejsce na spacery z psem. Rozległe alejki, liczne ławki i plac zabaw dla psów sprawiają, że każdy znajdzie tu coś dla siebie. Tosia (nasz pies) mogła swobodnie biegać po trawie, a my cieszyliśmy się spokojem i pięknymi widokami na Dunaj.

Wzgórze Gellerta – widok na miasto

Schodząc z zamku, udaliśmy się w kierunku wzgórza Gellerta. To doskonałe miejsce, aby podziwiać panoramę miasta. Nasz pies z trudem nadążał za nami, ale widok, który się nam ukazał, wynagrodził mu wszelkie trudy. Budapeszt rozciągał się przed nami jak na dłoni, a my czuliśmy się jak na szczycie świata.

Spacer po mieście

Spacerując bulwarami, możemy podziwiać zarówno nowoczesne budynki, jak i zabytkowe kamienice. Warto zwrócić uwagę na buty, które zostały ustawione wzdłuż nabrzeża – to niezwykła instalacja artystyczna, która upamiętnia ofiary komunizmu.

Po relaksującym spacerze nad rzeką, czas na zdobycie Górnego Zamku. Można się tam dostać pieszo, kolejką lub autobusem. Zamek Buda to prawdziwa skarbnica historii, gdzie można podziwiać m.in. Bibliotekę Narodową, Galerię Narodową oraz Pałac Królewski. Z tarasów zamkowych rozciąga się zapierający dech w piersi widok na miasto. Warto poświęcić trochę czasu na zwiedzanie wnętrz zamku, gdzie można zobaczyć bogato zdobione komnaty, zbrojownie i kaplice.

Po zwiedzaniu zamku, warto zejść z powrotem na bulwary i udać się w kierunku Mostu Łańcuchowego. To jedna z najbardziej charakterystycznych budowli Budapesztu, która łączy Budę i Pest. Spacerując po moście, można podziwiać panoramę miasta z nieco innej perspektywy.

Nocny spacer nad Dunajem

Wieczorem postanowiliśmy wybrać się na spacer nad Dunajem. Bulwary były pełne ludzi, a my spacerowaliśmy, podziwiając oświetlone mosty i budynki. Nasza Tosia była już padnięta i musieliśmy wracać do hotelu.