Wiedział o tym chłop i postanowił, że nie wyda córek za byle chłystka, a jedynie za koronowaną głowę. Niestety, wśród setek zalotników nie znalazł się żaden godzien pięknych dziewcząt. One zaś były coraz bardziej złe na ojca. Postanowiły więc uciec z domu. Z pomocą przyszedł im wędrowny kupiec, który podarował dziewczętom czarodziejską chustę. Zamieniała ona ludzi w zwierzęta. Był tylko jeden warunek. Czar przestawał działać dopiero, gdy zaczarowany człowiek przedostał się na drugą stronę gór.
Córki zamieniły się w zwierzęta i uciekły. Poszukiwania dziewcząt nie przynosiły rezultatów. Wściekły kmieć udał się po radę do czarownicy, mieszkającej w pobliskiej grocie. Pomogę ci, ale żebyś nie żałował – powiedziała wiedźma. Przebacz córkom, a zawołam je i same wrócą – dodała. Nie przebaczę – odrzekł chłop. W takim razie masz tu zaczarowaną gałązkę. Gdy nią pomachasz, zamienisz się, w jakie chcesz zwierzę i dogonisz córki. Dziewczęta zobaczyły, co zrobiła czarownica, i zamieniły się w zające. Ojciec pomachał różdżką i już je goni pod postacią jastrzębia. Przestraszone przybrały postać saren. Ojciec znów zamachał gałązką i natychmiast stał się wilkiem. Zagonił córki-sarny na szczyt góry, skąd nie miały gdzie uciec.
Nie pozostało im nic innego tylko zamienienie się w ptaki. Przybrały więc postać sów i rozpierzchły się po grotach i dziuplach leśnych. Ojciec nie potrafił ich złapać. Z desperacji machnął tylko gałązką i wykrzyknął: a to baran ze mnie. I zamienił się na zawsze w barana.
Tymczasem jego córki, zamienione w ptaki, nie potrafiły odnaleźć drogi na drugą stronę gór. Jak to sowy, nie mogły polecieć wysoko, by z góry zobaczyć, jak wydostać się z kniei. I tak pod postacią sów pozostają do dziś, a wprawne ucho usłyszy ich żałosne pohukiwania. Ludzie zaś od czasu tamtych wydarzeń zaczęli nazywać owe góry sowimi.
dzierzoniow.pl
Wiedział o tym chłop i postanowił, że nie wyda córek za byle chłystka, a jedynie za koronowaną głowę. Niestety, wśród setek zalotników nie znalazł się żaden godzien pięknych dziewcząt. One zaś były coraz bardziej złe na ojca. Postanowiły więc uciec z domu. Z pomocą przyszedł im wędrowny kupiec, który podarował dziewczętom czarodziejską chustę. Zamieniała ona ludzi w zwierzęta. Był tylko jeden warunek. Czar przestawał działać dopiero, gdy zaczarowany człowiek przedostał się na drugą stronę gór.
Córki zamieniły się w zwierzęta i uciekły. Poszukiwania dziewcząt nie przynosiły rezultatów. Wściekły kmieć udał się po radę do czarownicy, mieszkającej w pobliskiej grocie. Pomogę ci, ale żebyś nie żałował – powiedziała wiedźma. Przebacz córkom, a zawołam je i same wrócą – dodała. Nie przebaczę – odrzekł chłop. W takim razie masz tu zaczarowaną gałązkę. Gdy nią pomachasz, zamienisz się, w jakie chcesz zwierzę i dogonisz córki. Dziewczęta zobaczyły, co zrobiła czarownica, i zamieniły się w zające. Ojciec pomachał różdżką i już je goni pod postacią jastrzębia. Przestraszone przybrały postać saren. Ojciec znów zamachał gałązką i natychmiast stał się wilkiem. Zagonił córki-sarny na szczyt góry, skąd nie miały gdzie uciec.
Nie pozostało im nic innego tylko zamienienie się w ptaki. Przybrały więc postać sów i rozpierzchły się po grotach i dziuplach leśnych. Ojciec nie potrafił ich złapać. Z desperacji machnął tylko gałązką i wykrzyknął: a to baran ze mnie. I zamienił się na zawsze w barana.
Tymczasem jego córki, zamienione w ptaki, nie potrafiły odnaleźć drogi na drugą stronę gór. Jak to sowy, nie mogły polecieć wysoko, by z góry zobaczyć, jak wydostać się z kniei. I tak pod postacią sów pozostają do dziś, a wprawne ucho usłyszy ich żałosne pohukiwania. Ludzie zaś od czasu tamtych wydarzeń zaczęli nazywać owe góry sowimi.
dzierzoniow.pl